Jedyne co jest stałe w życiu to zmiana. Tej teorii podlega więc również i rekrutacja. Sposób, w jakim funkcjonuje ona przez ostanie 50 lat, zmieniał się bardzo, ale wydaje się, że to co najciekawsze jeszcze przed nami. Naszym oczom ukazuje się bowiem powoli świat niczym z filmów science-fiction, pełen Internetu w tzw. chmurze, tabletów z dotykowymi ekranami, telefonów, które mają więcej mocy obliczeniowej niż najlepsze komputery z lat 90-tych!
Jak wygląda, więc przyszłość rekrutacji?!
Przede wszystkim to co jest już dziś mobilne będzie…jeszcze bardziej mobilne. Jeżeli teraz modne w Polsce stały się smartfony i tablety, to na zachodzie coraz większą rzeszę zwolenników zyskują połączenia obu gadżetów, określane zgrabnie jako „tabphone” J. Jest to po prostu telefon z bardzo dużym wyświetlaczem (ok. pięciocalowy), który jest na tyle spory, że swobodnie może służyć jako mini laptop. Dzięki powszechnemu dostępowi do takich narzędzi ostatecznie w niebyt odejdą papierowe życiorysy. Wygodniej będzie po prostu pójść na spotkanie z „otwartym” na telefonie CV niż drukować tony makulatury. Oprócz tego wirtualne „cefałki” są również bardziej ekologiczne.
Jeżeli dla kogoś „tabphony” wydają się mało futurystyczne, gdyż posiada już coś takiego w domu, to na pewno przyzna rację, że koncepcja elastycznych ekranów dotykowych jest czymś co może zrewolucjonizować nie tylko branże nowych technologii , ale również HR. Wyobraźmy sobie bowiem, że zamiast laptopa czy smartphona idziemy na spotkanie z prawdziwie wirtualnym CV zapisanym na ekranie dotykowego ekranu, który można zgiąć np. w pół i włożyć do kieszeni.
Zanim rekruter pójdzie na spotkanie dokona jednak „futurystycznej” selekcji kandydatów, która może trochę odbiegać od tego, w jaki sposób wygląda ona dziś.
Przede wszystkim rekrutacja i selekcja będzie szybsza. Wszystko to dzięki rozwojowi portali społecznościowych, gdzie kandydaci sami dokładnie opisują swoje doświadczenie. Przeszukiwanie takich ogólnie dostępnych baz (bezpłatnych lub płatnych) będzie w dużej mierze przyszłością selekcji, będzie również o wiele prostsze gdyż wzrasta świadomość samych kandydatów na temat tego, że warto pokazać swoje doświadczenie, bo owocować może to ciekawą ofertą pracy. Każdy rekruter stanie się jednocześnie headhunterem „wyławiającym” samodzielnie ciekawych kandydatów. Zmiany na rynku następują bowiem na tyle szybko, że już teraz niektórzy rekruterzy nie mogą pozwolić sobie tylko na czekanie na aplikujących kandydatów.
Aplikacje służące selekcji kandydatów będą więc coraz ściślej zintegrowane z portalami społecznościowymi oraz wszelakimi bazami danych kandydatów, dostępnymi powszechnie na smartphonach i tabletach. Już dziś niektóre systemy do rekrutacji on-line obsłużyć możemy na telefonach z systemem Android, Windows Phone lub na iPhonach .
Mobilne odpowiedniki standardowych (desktopowych) aplikacji ATS posiadają na razie zazwyczaj mniej funkcji niż ich „starsi bracia”, ale zmieniać się to będzie wraz z rozwojem technologii.
Możemy, więc bardzo łatwo wyobrazić sobie system ATS w komórce, który umożliwia rekrutacyjne rozmowy z kandydatem online! Już dziś bowiem z prawie każdego smartphona można wykonać wideo rozmowę , skorzystać ze Skype. W czasach drożejących cen paliw ludzkość przerzuci się nie tylko na rowery, ale również na …wideorozmowy!
Cały czas mówimy jednak o Rekruterach. Duch nowych czasów dotknie również nie mniej samych kandydatów.
Przede wszystkim samo poszukiwanie pracy będzie jeszcze mocniej oparte na nowych technologiach. Atrakcyjną ofertę pracy znaleźć będzie można w prosty sposób uwzględniając dokładną lokalizację w jakiej mieszkamy, tak byśmy przypadkiem nie mieli za daleko do pracy (cały czas pamiętając o wzrastających cenach paliw). Mobilne aplikacje z ofertami pracy zainstalowane na naszych smartphonach same będą informować nas o atrakcyjnej dla nas ofercie pracy, gdy tylko znajdziemy się blisko biura ogłoszeniodawcy. Dzięki temu odkryjemy być może, że wcale nie musimy przedzierać się do pracy przez kilometrowe korki, skoro tuż za naszym blokiem czeka na nas interesująca praca.
Czy jednak dzięki tym wszystkim technologiom, gadżetom i nowinkom zlikwidujemy ostatecznie bezrobocie? Rynek będzie ewaluował w nowym kierunku, jednak pewne rzeczy nie zmienią się na pewno. Nadal walczyć będą ze sobą dwie siły: podaży i popytu pracy na rynku. Czyli tak, jak teraz raz będzie gorzej a raz lepiej , choć zapewne ściana z ogłoszeniami w urzędzie pracy nie będzie wyglądała już tak samo. Zamiast klasycznych ofert pracy mogą znaleźć się na niej rzędy kodów QR, linkujących do konkretnych ofert pracy opublikowanych w Internecie. Każdy bezrobotny będzie bowiem posiadał smartphona, którym zeskanuje pożądany kod w poszukiwaniu wymarzonej pracy. Być może wyposaży go w niego nawet Urząd Pracy, choć na razie to rozwiązanie z pewnością można zaliczyć do gatunku „nie do wiary”!
Krzysztof Nowacki
Konsultant ds. Projektów
eRecruitment Solutions