Gdybyśmy poprosili Dział Finansów aby pracowali bez arkusza kalkulacyjnego, prawdopodobnie uznaliby to za mało śmieszny żart. Liczenie na kalkulatorze w czasach tabeli przestawnych byłoby marnowaniem czasu i pieniędzy firmy. Analogicznie, w Dziale HR do lamusa odchodzi czytanie każdego nadesłanego CV i ręczne odpisywanie kandydatom. Te prace z powodzeniem może przecież przejąć system rekrutacyjny. Za co jeszcze rekruter może go polubić?
Odwala czarną robotę
Czytanie setek CV może być interesującym doświadczeniem, szczególnie jeśli trafi się na dowcipnego kandydata, ale niestety życiorysy często nie spełniają postawionych wymagań. Studiowanie nietrafionych zgłoszeń to strata czasu, rekruter chętnie więc obdarza tym „wyzwaniem” system rekrutacyjny. Analizuje on aplikacje kandydatów i rekomenduje osoby spełniające wymagania ustalone przez rekrutera (np. doświadczenie, wykształcenie, języki, certyfikaty etc.). Po co się męczyć i śledzić napisane drobnym maczkiem informacje skoro wstępną selekcję możemy zlecić „elektronicznemu koledze po fachu”?
Uwalnia skrzynkę e-mail
Przeciąganie e-maili do odpowiednich folderów w skrzynce pocztowej to nie jest czynność, która wymaga 5 lat studiów. Nic więc dziwnego, że większość rekruterów rezygnuje z niej bez większego żalu. System rekrutacyjny bierze na swoje barki przypisywanie zgłoszeń kandydatów do projektów rekrutacyjnych, likwidując przy okazji problem z przepełnioną skrzynką email.
Stoi na straży porządku
Dobry system rekrutacyjny jest jak CRM – pamięta, że kandydat był już na spotkaniu w zeszłym roku i zachęci do przejrzenia notatki z rozmowy, ostrzeże, gdy kandydat aplikuje równolegle na różne stanowiska albo, że nasza koleżanka z działu już z nim rozmawiała. Wszystko jest poukładane, opisane i oznaczone a rekruterzy oraz kierownicy działów pracują na jednej bazie projektów rekrutacyjnych i kandydatów. Mogą więc sprawnie współpracować, dodając komentarze przy kandydatach lub wystawiając im odpowiednie oceny.
Robi raport w 3 sekundy
Tworzenie raportów metodą liczenia e-maili w skrzynce pocztowej jest nie tylko żmudne ale i mało precyzyjne. Co jest męczące w małej firmie, staje się niewykonalne w dużej, gdzie prowadzi się jednocześnie wiele rekrutacji. Jeśli dana organizacja potrzebuje aktualnych i rzetelnych danych, uzyskiwanych w krótkim czasie, zwykle z ulgą „deleguje” to zadanie systemowi rekrutacyjnemu. Rekruter zyskuje więc czas na spokojną i rzeczową analizę danych z raportu, np. jakie portale ogłoszeniowe są skuteczne dla stanowisk finansowych albo dlaczego rekrutacja handlowca w Poznaniu zawsze trwa dużo dłużej niż w Białymstoku.
Jak widać, wystarczy wdrożyć system, by żmudne obowiązki wynikające z procesu rekrutacji stały się tylko wspomnieniem.
Edyta Kopczyńska
Product Manager / Team Leader
eRecruitment Solutions